Za sprawą Olifant Records, legendarna pozycja w historii polskiego oi! music w końcu doczekała się swojego wydania na winylu.
W roku 2004 wraz z kumplami z załogi przeżywaliśmy okres największej fascynacji streetpunkiem i oi!. Niemal wszyscy ogoliliśmy głowy na łyso i ogarnęliśmy swoje pary butów Dr. Martensa. Część przywdziała polówki Freda Perry’ego i zachłysnęła się ruchem skins, inni, tak jak ja, wciąż biegali w marynarkach z agrafkami, z tym że bez włosów na głowie. Dokonania Włochatego, Pidżamy Porno, Alians, Brudnych Dzieci Sida czy Ulicznego Opryszka zostały zastąpione nagraniami Surowej Generacji, wczesnych Analogsów, The Gits, BTM, Ramzesa, Horrorshow, Baranków Bożych i właśnie Rezystencji.
Ich drugi materiał „My jesteśmy skinheads” ujrzał światło dzienne w 1995 nakładem Carry On Oi na kasecie. Dziewięć lat później Olifant wypuścił reedycję na płycie CD. 28 lat od debiutu i 19 lat od pierwszej reedycji na kompakcie, album doczekał się w końcu wydania na winylu. Nagrania te w nowej formie ponownie przypomniał światu szef Olifant Records, Bosy, w nakładzie 320 sztuk (po 150 egzemplarzy czarnego i przezroczystego placka + 20 test pressingów). Ja na tapet biorę dziś prześwitujący wosk.
Winylowa Rezystencja – co otrzymaliśmy?
Czasy skromnych czy wręcz biednych wydań w wydaniu Olifanta odeszły w niepamięć. Zarówno popularne i legendarne, jak i bardziej niszowe pozycje cieszą oko, ucho oraz zmysł dotyku solidnym wykonaniem płyt, ciekawymi dodatkami oraz dobrą jakością dźwięku. W przypadku „My jesteśmy skinheads” nie zabrakło drobnych mankamentów, ale o nich za chwilę.
Przede wszystkim wspaniale było powrócić do zapomnianych nagrań z młodości! W poszukiwaniu nowych doznań muzycznych już dawno zapomniałem o oi!, ale w tej prostocie nadal drzemie ogromny urok, który skutecznie przypomniał nastoletnie przemierzanie ulic i barów lub ciasnych sal koncertowych przepełnionych papierosowym dymem i zapachem awantury wiszącej w powietrzu.
Skoro mówicie o nas faszyści na pewno nimi jesteśmy
Skoro mówicie o nas komuniści na pewno nimi jesteśmy
Skoro mówicie o nas zwierzęta na pewno nimi jesteśmy
Skoro mówicie o nas głupki na pewno nimi jesteśmy
Te proste, czasami wręcz infantylne teksty robiły wrażenie i na tamten beztroski czas naprawdę nie potrzebowaliśmy nic więcej. A takie wersy, jak poniższe, towarzyszyły podczas późniejszych dziesiątek wyjazdów na stadiony w całej Polsce.
Na nas można liczyć, nie opuścimy was
Kiedyś będziecie wielcy, nadejdzie wasz czas
Ale koniec z tą nostalgią. Co do samego wydania, dostaliśmy winyl o wysokiej gramaturze w rozkładanej okładce typu gatefold. Do tego plakatowy insert, 16-stronnicową książeczkę z przedrukami ze starych zinów, vlepkę, a Bosy dorzucił mi również „dziadówę”, czyli zakupową torbę z materiału z motywem z okładki. W dzisiejszych czasach nawet skinheadzi są eko!
Płyta bardzo ładnie gra i przylega do talerza, jednak na moim egzemplarzu znajduje się wiele skaz, widocznych na ostatnim zdjęciu (nie wiem czy to wada występująca w całym nakładzie czy tylko na moim egzemplarzu). Oczywiście nie przeszkadza to w żaden sposób w odsłuchach i jest to sprawa jedynie kosmetyczna. Drugim mankamentem jest jakość grafiki na okładce. Motyw wygląda zajebiście, ale gdy przyjrzymy się z bliska, widać pikselozę. Do druku poszła więc za mała rozdzielczość grafiki i niestety widać to na winylowej okładce. Więcej grzechów nie stwierdziłem.
Nakład jest już na wyczerpaniu, więc jeśli chcecie przytulić to wydawnictwo, odwiedźcie sklep Olifanta. Radio Cykcyk poleca!
