Dawno temu powiedziałem sobie, że gdy zacznę słuchać black metalu, będzie to oznaczało, że jestem już stary. Kilka lat temu zainteresowałem się absolutną czołówką i korzeniami tego gatunku z Norwegii, a więc formacjami Burzum i Mayhem, z ogromnym naciskiem na tę pierwszą pozycję. Nie czuję się staro, ale na mojej muzycznej drodze true norwegian black metal w końcu musiał się pojawić. Z czego to wynika?
Całą „robotę” zrobił oczywiście poczciwy świr, Varg Vikerness – twórca, lider i jedyny członek Burzum. Z początku zainteresowała mnie jego postać z całą listą haniebnych występków, jakich się dopuścił. Dopiero później, dużo później, przyszła pora na zapoznanie się z jego muzyką, która podobnie jak on, jest totalnie zła, prymitywna i jednocześnie genialna w swojej surowości.
Natomiast jeśli chodzi o polski black metal, to wielkim szacunkiem darzę muzyków z Mgły oraz Furii.
Nie jestem specjalistą ob black metalu, dlatego teksty, które w przyszłości pojawią się na Radiu Cykcyk dotyczące tego muzycznego zjawiska, będą raczej luźnymi spostrzeżeniami laika.