Czego dowiedzieliśmy się o Shanie MacGowanie z jego pogrzebu?

Czego dowiedzieliśmy się o Shanie MacGowanie z jego pogrzebu?

Wieloletni lider The Pogues opuścił tenże łez padół 30 listopada 2023 roku. Rodzina, przyjaciele, fani i świat muzyki wspólnie żegnali go w ostatniej drodze 8 grudnia. Pogrzeb Shane’a miał niesamowitą oprawę i świetnie oddał to, kim był jeden z najwybitniejszych irlandzkich muzyków wszech czasów. Sama ceremonia ukazała wiele ciekawych informacji na temat życia MacGowana, o których mogli nie wiedzieć nawet najwięksi miłośnicy jego twórczości i charakteru.

Zacznijmy od warstwy muzycznej, bo podczas pogrzebu tak wielkiego artysty nie mogło zabraknąć oczywiście muzyki. Zgromadzeni usłyszeli niezapomniane utwory z repertuaru zarówno The Pogues, jak i projektu Shane MacGowan & The Popes. Imelda May, Liam Ó Maonlaí i Declan O’Rourke wykonali również utwór „You’re the One”, który najwrażliwszy pijak świata nagrał w 1995 roku z Máire Brennan i który ukazał się na ścieżce dźwiękowej do filmu „Circle of Friends”:

Mundy i Camille O’Sullivan wykonali z kolei kompozycję „Haunted”. To utwór The Pogues z 1986 roku zaśpiewany pierwotnie przez basistkę Cait O’Riordan. Trafił wówczas na soundtrack filmu „Sid & Nancy” w reżyserii Alexa Coxa. MacGowan i również nieżyjąca już Sinéad O’Connor nadali mu nowe życie w 1995 roku:

Poruszającym momentem ceremonii pogrzebowej Shane’a była interpretacja „Rainy Night In Soho” w wykonaniu Nicka Cave’a. Panowie wykonywali już ten utwór wspólnie w 1992 roku na singlu „What a Wonderful World” formacji Nick Cave and the Bad Seeds:

Glen Hansard, Lisa O’Neill i przyjaciele z The Pogues wykonali kompozycję, której nie mogło zabraknąć przy pożegnaniu MacGowana. Mowa o „Fairytale of New York”, czyli najpiękniejszej piosence świątecznej w historii. I co warte odnotowania, w dobie politycznej poprawności i cenzurowania słów tego utworu w licznych rozgłośniach radiowych, 8 grudnia w Kościele Najświętszej Marii Panny w Nenagh wybrzmiała oryginalna wersja. Bez kompromisów, czyli tak, jak żył sam autor słów tejże wspaniałej piosenki, która zawsze towarzyszy mi w czasie świąt i tęsknoty za bliskimi, którzy również odeszli:

Przyjaciele z zespołu pożegnali swojego kumpla szkockim, lecz popularnym również w Irlandii evergreenem „The Parting Glass”. Utwór ten w tradycji wyspiarzy jest pieśnią „na rozchodnego”. Za mikrofon chwycił Spider Stacy. Był to ostatni występ The Pogues w historii, jakże smutny i jakże symboliczny…

Co Shane zabrał ze sobą do grobu?

Podczas ceremonii miała miejsce zbiórka przedmiotów, które lider The Pogues zabierze ze sobą do grobu. Nie ma co ukrywać – MacGowan zdawał sobie sprawę z tego, że umiera. Większość z wymienionych poniżej rzeczy nie znalazła się na pogrzebie przypadkowo – ich dostarczenie na pogrzeb było życzeniem Shane’a, co podkreśliła żona muzyka, Victoria Mary Clarke. Swoją drogą, podziwiam ją za jej siłę i pogodę ducha w obliczu straty najbliższej osoby. Ona również wiedziała, że jej mąż nie wyjdzie ze zdrowotnych komplikacji. Może właśnie dlatego na pogrzebie pokazała taką siłę i klasę, uśmiech na twarzy. Wspaniała kobieta, od lat oddana swojemu bezzębnemu brzydalowi o gołębim sercu…

Wśród pamiątek przyniesionych przez przyjaciół muzyka znalazły się między innymi:

  • winyl „Led Zeppelin II”;
  • flaga Tipperary, czyli miejsca, w którym Shane spędził swoje dziecięce lata;
  • „Crook of Gold Book”, czyli zbiór tekstów i malowideł MacGowana;
  • figurka Buddy – bo, jak stwierdziła Victoria, „Shane był miłośnikiem wszystkich religii”;
  • taca, którą nieboszczyk rozwalał na głowie Spidera Stacy’ego podczas występów The Pogues (byłem tego świadkiem w Berlinie w 2010 roku);
  • DVD z filmem „Godfather”;
  • koszulka klubowa Shannon Rovers;
  • pudełko herbaty Barry’s;
  • winyl od Johny’ego Deppa z dedykacją;
  • figurka Matki Boskiej („Shane był oddany naszej Pani i miał jej małą statuetkę w szpitalu. Gdy ktoś ją przysłaniał kładąc przed nią inne rzeczy, zawsze powtarzał: 'Blokujesz Madonnę'” – powiedziała z rozbawieniem Clarke);
  • zdjęcie ślubne z 2018 roku;
  • keybord Casio i inne instrumenty.

A co z tymi ciekawostkami?

Jak wspomniałem na początku tego tekstu, podczas pożegnania Shane’a rozbrzmiało wiele ciekawych faktów na temat jego osoby. Wszyscy wiedzieli, że MacGowan kochał chlać i od wielu lat był ciężko uzależnionym alkoholikiem. Ale czy wiedzieliście, że lider The Pogues był również olbrzymim miłośnikiem tripowania? I to jakim… Jego wieloletnia partnerka przyznała, że podczas jednej doby potrafił zeżreć 100 piguł kwasu. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak jego organizm sprostał takiemu obciążeniu. Czego jeszcze dowiedzieliśmy się o nieodżałowanym folk punkowcu?

  • W pogrzebie MacGowana wziął udział prezydent Irlandii, Michael D. Higgins.
  • Uroczystości pogrzebowe Shane’a odbyły się w kościele, do którego co niedzielę uczęszczała jego zmarła w 2017 roku matka Therese.
  • W dniu śmierci Jimmy’ego Hendrixa, MacGowan spędził cały dzień w swoim pokoju na łóżku, nic nie mówiąc i gapiąc się w ścianę.
  • W dzieciństwie Shane uwielbiał szukać na polach świeżych krowich „placków”, by następnie wciskać w nie twarz swojej młodszej siostry Siobhan. Tymi twardszymi „okazami” była z kolei obrzucana.
  • Również w czasach dzieciństwa, gdy rodzeństwo młodych MacGowanów było wzywane do odmówienia modlitwy różańcowej, Shane i Siobhan często chowali się za murkiem na polu. To właśnie ten murek został opisany w słowach piosenki „The Broad Majestic Shannon”.
  • Po przeprowadzce do Londynu w wieku 13 lat, miłość i obsesja Shane’a na punkcie muzyki rozkwitły. W jego pokoju pełnym psychodelicznego, zielonego światła, z plakatami Led Zeppelin, Pink Floyd, Hendricksa i Rolling Stones, przyszły muzyk studiował jak biblię swoje magazyny muzyczne – m. in. „Sounds” czy „Melody Maker”. Gdy wychodził z domu, Siobhan zakradała się do niego i tańczyła przy wybranej płycie gramofonowej. Przez wszystkie lata życia lider The Pogues uzbierał ogromną kolekcję winyli.
  • Wybuch punk rocka okazał się kamieniem milowym w życiu MacGowana.
  • Żona muzyka przyznała, że nie poznała nigdy nikogo, kto żywił tak wiele miłości, szacunku, uwielbienia oraz uznania dla swoich przodków i rodziny, co Shane.
  • MacGowan nienawidził pogrzebów. W swoim dorosłym życiu wziął udział w bardzo niewielu, wśród których należy wymienić pożegnanie jego matki i Ronniego Drew, czyli wieloletniego wokalisty i gitarzysty The Dubliners.
  • Shane nienawidził chociażby rozmawiać o śmierci, nie wierzył w to, że kiedykolwiek umrze.
  • Gdy Victoria związała się z Shanem w latach osiemdziesiątych, ludzie przewidywali, że pożyje on co najwyżej pół roku ze względu na silne uzależnienie od alkoholu. On sam przekonywał ją, że przeżyje co najmniej 80 wiosen.
  • Żona określała MacGowana mianem kosmonauty, ponieważ lubił „eksplorować wszystkie aspekty świadomości”. Jak sprecyzowała: „lubił sprawdzać, gdzie człowiek może udać się ze swoim umysłem – nie wspinał się po górach i nie prowadził auta wyścigowego, ale robił podobne rzeczy ze swoją świadomością”. Dlatego też zażywał dużo halucynogennych i psychodelicznych środków. „Żył tak mocno na krawędzi, że wiele razy zdawało się, że zaraz spadnie. Ale ta eksploracja prowadziła do kreatywności, która nie byłaby możliwa bez używania tych wszystkich substancji. Obserwowałam go w różnych stanach – na przykład gdy komunikował się ze smokami. Któregoś razu wróciłam do domu, a nasz współlokator powiedział, że łazienka jest zamknięta od kilku godzin z Shanem w środku. Próbowaliśmy go wyciągnąć, waląc w drzwi. A on powiedział: 'Rozmawiam z Jamesem Clarencem Manganem (irlandzki poeta żyjący w latach 1803-1848 – przyp. red.), czy możecie odejść?’. Po pięciu godzinach wyszedł z napisanym utworem 'London, You’re a Lady’. Innym razem wróciłam do domu, a Shane był na strychu. Wspięłam się po drabinie i zapytałam co robi. A on odpowiedział, że rozmawia z Freddym Kreugerem (Freddy to główna postać horroru 'Koszmar z Ulicy Wiązów’, od którego rozpoczęła się kariera Johny’ego Deppa – przyjaciela MacGowana, który również był na pogrzebie i który był jedną z osób niosących trumnę z ciałem muzyka – przyp. red.). Wszyscy zapewne znają historię, gdy The Pogues mieli supportować Boba Dylana w Stanach Zjednoczonych. Zadzwonił do mnie Frank Murray (menadżer The Pogues, który zmarł na zawał serca w 2016 roku w wieku 66 lat – przyp. red.) i zapytał 'Gdzie do kurwy jest Shane, bo powinien być już na lotnisku. Waliliśmy więc w drzwi, w końcu udało się je otworzyć, a Shane schodził po schodach z krwią wypływającą z jego ust. Trzymał w rękach płytę Beach Boys, którą wcześniej jadł. Powiedział nam, że przed chwilą odbył spotkanie na szczycie ze wszystkimi światowymi liderami, gdzie karmił ich kawiorem i kanapkami z Marmite, próbując zaprowadzić pokój na świecie, dlatego nie miał czasu przyjechać na lotnisko. Natomiast zjedzenie płyty The Beach Boys było demonstracją kulturowej niższości USA. Zaznaczył jednak, że nie zjadł albumu 'Pet Sounds'”.
  • W młodzieńczych latach MacGowan często nosił przy sobie Encyklopedię Farmakologii, sprawdzając jaki dany lek lub narkotyk może mieć na niego wpływ.
  • Utwór „Summer in Siam” z płyty „Hell’s Ditch” narodził się podczas wakacji Shane’a z żoną w Tajlandii. Powstaniu dzieła towarzyszyło zażycie „thai white” (odmiana czystej heroiny) i „gówniane” Casio zakupione w lokalnym sklepie.
  • Victoria i Shane potrafili słuchać utworu „Astral Weeks” Van Morrisona przez osiem godzin, będąc w poczuciu „czystej błogości”.
  • MacGowan był miłośnikiem przyjmowania komunii świętej, lecz nie w kościele, ale na co dzień. Podczas ostatnich miesięcy życia na stoliku w szpitalu trzymał pojemnik z opłatkami. Gdy któregoś dnia pojawił się ksiądz, Victoria przyznała, że mąż jest bardzo religijny i uwielbia przyjmować codziennie komunię świętą. Duchowny się przeraził i zapytał skąd Shane jest w posiadaniu Eucharystii. Małżeństwo nie zdradziło źródła, ale ksiądz stwierdził, że jest to „nielegalne” i zarekwirował całą zawartość.
  • Podczas ostatnich miesięcy życia spędzonych w szpitalu, muzyk pochłaniał obfite ilości herbaty z mlekiem.
  • Shane modlił się codziennie – być wdzięczny za każdy kolejny dzień, ale modlił się również za innych ludzi.
  • Potrafił przebaczać dosłownie wszystkim w błyskawiczny sposób ze względu na swoją wiarę. Choć w młodzieńczych latach ciężko mu było przebaczyć „Brytolom”.
  • Gdy w 2022 roku toczył się proces sądowy Amber Heard i Johnny’ego Deppa, MacGowan nakłaniał swojego przyjaciela, by przebaczył byłej żonie.
  • Shane bywał wrogi i niemiły, ale finalnie zawsze obdarzał ludzi miłością. Potrafił powiedzieć widzianej po raz pierwszy w życiu pielęgniarce, że ją kocha. „Czuję w tym momencie tak dużo miłości od niego, że nie myślę, że odszedł. Nie myślę, że miłość może odejść” – przyznała Victoria.
  • „Zakochałam się w jego duszy. Zobaczyłam duszę, która oświetlała mnie swoim blaskiem. Byliśmy sobie przeznaczeni. Poznałam go, gdy miałam 16 lat, ale nie związaliśmy się ze sobą, dopóki nie byłam dwudziestolatką” – zdradziła żona Shane’a.
  • MacGowan po raz pierwszy wyznał miłość Victorii noc przed wyjazdem The Pogues do Hiszpanii w celu wzięcia udziału w „gównianym” filmie Straight To Hell. Victoria odpowiedziała mu tym samym, po czym Shane przyznał, że już o tym wie, bo jego partnerka powiedziała to przez sen kilka godzin wcześniej.
  • Para potrafiła mówić do siebie „Cieszę się, że Cię widzę”, spędzając razem w pokoju cały dzień.

Ogień, którego nie przyćmiła śmierć

Jednym z najbardziej wzruszających i kluczowych momentów uroczystości był ten, gdy Siobhan MacGowan zwróciła się do Michaela D. Higginsa, nawiązując do nadanego bratu wyróżnienia ze stycznia 2018 roku. Prezydent Irlandii nagrodził wówczas świętującego 60. urodziny lidera The Pogues „Lifetime Achievement Award” za zasługi dla irlandzkiej muzyki i kultury.

„Gdy nadchodził zachód słońca, Shane siadał przy kominku i słuchał starych piosenek i historii. Podczas tych długich letnich dni i nocy, miłość i oddanie dla Tipperary i Irlandii dały narodziny marzeniu. Marzył o tym, że któregoś dnia stanie się opowiadaczem historii i pieśniarzem. Marzył, że pójdzie w ślady wielkich irlandzkich tekściarzy i muzyków, których tak podziwiał. Marzył o kontynuowaniu tej dumnej tradycji i że kiedyś jego nazwisko dołączy do tych, którzy przeminęli przed nim. Gdy otrzymał od prezydenta to wyróżnienie widział, że udało mu się zrealizować to marzenie”. 

Przebijając się przez owacje żałobników, siostra muzyka kontynuowała:

„A więc zrobiłeś Shane to, o czym marzyłeś. Zrobiłeś to, co zapowiedziałeś w tych przeszłych dniach w Tipperary. I zrobiłeś to z tak wielkim sercem i ogniem. Ogniem, który nie jest przyćmiony przez śmierć. Bo żyłeś tym ogniem i on wciąż płonie w Irlandii i na całym świecie”.

Myślę, że powyższe słowa są idealnym podsumowaniem życia Shane’a, jak i tego artykułu.

Cześć Twojej pamięci, mój wielki idolu!!