Jak grało Radio Cykcyk w 2019 roku? Podsumowanie wg Last.fm scrobbler

Jak grało Radio Cykcyk w 2019 roku

Poprzedni rok był moim osobistym, wielkim come backiem do świata nowych dźwięków. Na podstawie statystyk serwisu Last.fm przedstawię Wam więc jakiej muzyki słuchałem najczęściej.

Nie wiem, czy wszyscy (a szczególnie ci młodsi czytelnicy) kojarzą opisywany serwis, więc na początek kilka słów wstępu… Last.fm to platforma, która sporządza statystyki słuchanej przez nas muzyki. Ja do serwisu dołączyłem w 2005 roku, gdy ten działał jeszcze pod nazwą Audioscrobbler. Zmiana nazwy tak naprawdę przyniosła jedynie kosmetyczne poprawki wizualne i szersze opisy wykonawców, natomiast cała idea działania platformy pozostała niezmieniona.

Użytkownik poprzez wgranie na swoim komputerze specjalnej wtyczki, wprowadza pewnego rodzaju „szpiega”, który ściąga na serwis dane o słuchanej przez niego muzyce. Ja z początku opierałem się głównie na statystykach zbieranych z archaicznego już nieco Winampa, który jednak do dziś posiadam na dysku. Obecnie większość moich statsów dostarczanych jest ze Spotify, z którego namiętnie korzystam od kilkunastu miesięcy. Niegdyś wtyczkę instalowało się na komputerze, dziś można ją podpiąć jedynie pod przeglądarkę internetową albo zainstalować wyłącznie na telefonie.

Last.fm może ściągać dane na temat słuchanej przez nas muzyki z takich serwisów, jak wspomniane Spotify, Youtube, Tidal, Deezer, Google Play Music, SoundCloud, Bandcamp i kilku innych. To bardzo wygodne rozwiązanie, które na dobrą sprawę pozwala nam na okrągło pobierać statystyki ze wszystkich źródeł. Jeszcze kilka lat temu możliwe było tylko scrobblowanie z dysku twardego komputera, co było nieco wkurwiające, gdy większość muzy słuchałem na przykład na telefonie poza domem.

Przejdźmy do magii liczb…

Przejdźmy jednak do cyfr, które powiedzą Wam wszystko o moim muzycznym, 2019 roku. W ciągu poprzednich dwunastu miesięcy, mój Last.fm zanotował 14 759 scrobbli, co dało średnio 40 scrobbli dziennie. Najwięcej scrobbli było w październiku – 1768. Z kolei najmniej muzyki słuchałem w sierpniu – 754 scrobble. Szczegółowe zestawienie poniżej:

Last.fm Historia 2019

Co warto zauważyć, rok 2019 był moim wielkim powrotem do systematycznego słuchania muzyki i poznawania wielu nowych wykonawców. Ładnie oddaje to poniższa tabelka, która pokazuje moje scrobble z lat 2005-2019:

Last.fm Historia ogólna

A jak to wszystko prezentowało się w podziale na wykonawców, albumy i utwory? Poniżej przedstawię i skomentuję pierwsze dziesiątki tych zestawień.

Zacznijmy więc od wykonawców…

Last.fm wykonawcy

Pierwsze miejsce i niemal tysiąc odsłuchów należy do Sundownera, czyli urodzonego w 1977 roku Chris McCaughan’a. To wokalista i gitarzysta fenomenalnej formacji The Lawrence Arms, która w zestawieniu zajmuje drugie miejsce. Kurwa, co za niespodzianka! Chłopaki grają przebojowy melodic punk z rozbrajająco poetyckimi tekstami, które idealnie oddają moją wrażliwość. Pod tym względem Sundowner wypada jeszcze lepiej. W planach mam szersze teksty o tych dwóch projektach, pierdoląc nawet to, że w Polsce są to pozycje absolutnie anonimowe.

Na trzecim miejscu mamy moje ukochane Black Marble, a dalej najlepszych obecnie przedstawicieli polskiego rapu, którzy wydali w 2019 rewelacyjne płyty. Szóste miejsce przypadło mojemu największemu, ubiegłorocznemu, muzycznemu objawieniu z Polski, czyli rodzinnej formacji Kwiat Jabłoni. Koncert w sali CK Zamek w Poznaniu podczas Spring Break Festival jeszcze długo pozostanie w mojej pamięci. Siódme miejsce okupuje reprezentant Gorzowa, Błażej Król, który uraczył w zeszłym roku słuchaczy przebojowym albumem „Nieumiarkowania”. Listę zamykają reprezentanci stylu americana, czyli mój mistrzu Brian Fallon, Micah Schnabel i kumpel Fallona, Dave Hause.

A jak to wygląda w odniesieniu do albumów…

Last.fm albumy

Najbardziej w 2019 roku jarałem się debiutem Sundownera z 2007 roku, czyli albumem „Four One Five Two”. Tym bardziej cieszy mnie, że dzień przed Sylwestrem płyta na winylu dotarła do mnie ze Stanów. Druga jest „Muzyka współczesna” Pezeta, a podium zamyka „Niemożliwe” Kwiatu Jabłoni. Nowy krążek Black Marble „Bigger Than Life” na czwartym miejscu, a zaraz za nim „Widmo” PRO8L3MU, które było soundtrackiem wiosny.

Czarnym koniem jest „I’m Dead, Serious” Schnabela na szóstej pozycji. Jeśli chodzi o tego artystę, to porównajcie jego ogólną statystykę z odsłuchem wymienionej płyty. Łatwo obliczyć, że w 2019 z jego twórczości słuchałem praktycznie tylko tego jednego albumu. Ma ich w dorobku łącznie cztery, więc czas na głębszą analizę zostawiam sobie na bieżące 12 miesięcy. Ex aequo na miejscu szóstym „Cocktails & Dreams” Armsów, które 30 grudnia przyszło w tej samej paczce ze Stanów z płytą Sundownera. Co ciekawe, nieświadomie na Ebayu kupiłem limitowaną do 300 sztuk edycję na zielonym winylu. Na ósmej pozycji na liście Błażej i jego „Nieumiarkowania”, a dalej dwa, ciekawe odkrycia.

Sni Sredstvom Za Uklanianie to formacja Tymona Tymańskiego z lat 1984-1988. To właśnie z niej rekrutowała się późniejsza Miłość i właśnie z analizy działalności tego zespołu dowiedziałem się o SSZU. To kapitalne, bezkompromisowe, post punkowe brzmienie i mroczne teksty, które zabierają nas gdzieś na zimne ulice i w mroczne zakamarki Trójmiasta lat osiemdziesiątych XX wieku. Płyta „1983-1986” zawiera archiwalny materiał nagrany na nowo w 1995 roku, a wydana została w 2008. Mam nadzieję, że nie popierdoliłem faktów. W każdym razie, szczerze polecam.

Dziesiąte miejsce okupuje natomiast „Wasted Potential”, czyli americana w wykonaniu innego muzyka The Lawrence Arms, Brendana Kelly’ego. Swoją drogą, jak bardzo zajebiste jest to, że dwóch punków z jednej, świetnej formacji gra na boku projekty z ludową muzyką amerykańską? Dla mnie w chuj. A jakby tego było mało, na rzeczonym albumie swoją wersję americany przedstawia również inny zajebisty, punkowy muzyk, czyli Joe McMahon ze Smoke Or Fire. Wchujzajebistość sięga zenitu.

Na koniec krótka analiza piosenek, które katowałem w 2019 roku najczęściej:

Last.fm utwory

Numer jeden nie mógł być inny… Mój hit wakacji. Piosenka, która do dziś wprowadza mnie w specyficzny stan, a na barkach zaczynam czuć przyjemny chłód letniej nocy. „One Eye Open”, które było pierwszym singlem promującym nowe wydawnictwo Black Marble. Jednocześnie najlepsza piosenka na płycie, która się nie nudzi. Sprawdźcie ją, jeśli jeszcze jakimś cudem moja muzyczna propaganda Wam jej nie narzuciła!

Miejsca 2, 7, 9 i 10 zajmują piosenki z debiutu Sundownera, co oczywiście nie dziwi i świadczy dobitnie o tym, jak ten album stał mi się bliski. Na trzecim miejscu mamy „Crash Test”, czyli coś zdecydowanie więcej, niż rapowy kawałek. „A napis nie kłamie (…)”.

Czwarty jest Czesiek Niemen. Historia jest taka, że wróciłem któregoś razu najebany do domu i miałem niepohamowaną żądzę posłuchania jego utworu kilka razy pod rząd. Finalnie zasnąłem i „Sen o Warszawie” śnił się do rana, dokładnie 93 razy.

Na piątym miejscu „There’s no place like a stranger’s floor” – najlepsza piosenka Armsów z ich najlepszej płyty, mój drugi hymn zeszłorocznych wakacji. I chyba najlepszy dowód (obok „October Blood”) na wypierdalającą z butów poetykę ich tekstów.

Szóste miejsce – „Great Expectations” Gaslightów, które jest moim prawdziwym evergreenem, a podobno pierwsza zwrotka tekstu odnosi się właśnie do Radia Cykcyk. Ma to sens. Jesteśmy, kurwa, jak yin i yang.

No i pozycja numer osiem, czyli… Andrzej Krzywy! Bo „Życie jest piękne po północy” i ten zapomniany, ale kapitalny song osadzony w tradycjach Daabu nie raz mi w ubiegłe lato o tym przypomniał.

Rok 2019 stał pod znakiem muzyki, a w roku bieżącym będzie jeszcze bardziej muzycznie. Śledźcie mój blog, mój fan page na Facebooku, Instagrama i słuchajcie dużo dobrych dźwięków. Poszukujcie. Dzielcie się znaleziskami. Życie jest zbyt krótkie, a muzyka zbyt piękna, by się nią nie dzielić. Radio Cykcyk przesyła Wam pozytywną energię na 2020!