W „Retrotece” dziś wracamy do dyskografii Joy Division, czyli legendarnej kapeli Iana Curtisa. Grupa zdążyła wydać jedynie dwa, pełnoprawne albumy, ale oba na stałe wpisały się do historii muzyki alternatywnej.
Joy Division – Unknown Pleasures (1979)
Kapela Joy Division dziś kojarzona jest jako jeden ze sztandarowych przedstawicieli nurtu cold wave. Zanim grupa zyskała taką nazwę i zaczęła grać w stylistyce zimno-falowej, realizowała się jako punkowa formacja Warsaw. Wpływy tego gatunku słychać w otwierającym debiutancki album, świetnym kawałku „Disorder”. Po tym dynamicznym wstępie tempo utworów gwałtownie spowalnia, a nastrój staje się o wiele bardziej ciężki i posępny. Płyta nadaje się idealnie do słuchania w refleksyjną noc, w samotności i przy odpowiednim nastroju. „Unknown Pleasures” to dzieło, które wcale nie ustępuje kultowemu „Closer”, dlatego obie płyty w dyskografii zespołu to pozycja obowiązkowa dla fanów alternatywy.
Joy Division – Closer (1980)
„Closer” to szczytowe osiągnięcie grupy Joy Division. Jest to płyta-legenda, której znajomość jest obowiązkiem dla każdego sympatyka zimno-falowego grania. To ponad 40 minut obłąkańczego smutku, braku nadziei i zwątpienia… Uprzedzam, że płyty nie słucha się łatwo i przyjemnie. Nic jednak dziwnego. Album ukazał się w sklepach krótko po samobójczej śmierci lidera, wokalisty i tekściarza zespołu. Demony dręczące Iana Curtisa podczas nagrywania materiału musiały wręcz rozszarpywać jego duszę. I to słychać. Krążek ten w swojej kategorii jest po prostu arcydziełem. To jedna z najbardziej depresyjnych płyt w historii muzyki.