Raz Dwa Trzy… I niech tak zostanie! Relacja z koncertu w II LO w Gorzowie

Raz Dwa Trzy… I niech tak zostanie! Relacja z koncertu w II LO w Gorzowie

Ta archiwalna relacja będzie wymagała słowa wstępu, ponieważ napisałem ją, będąc jeszcze licealistą. Stwierdziłem jednak, że warto przywołać tutaj również tak odległe wspomnienia, które jeszcze nie ulotniły się z mojej głowy i serca. Sprawdźcie więc jeden z moich najstarszych tekstów, który opisuje wyjątkowy koncert grupy Raz Dwa Trzy w moim liceum. 

Koncert zespołu Raz Dwa Trzy w Liceum Curie przypominał delikatny podmuch wiatru, który zamienił się w ogromne, porywiste tornado…

25 października 2004 roku aula 2 LO przeżyła jedno z najbardziej niebywałych wydarzeń w historii całej szkoły… Po dwóch latach usilnych starań, w końcu zawitał do nas zespół Raz Dwa Trzy, by zagrać koncert. Atmosfera była wprost niesamowita. Ale po kolei…

Drogi zespołu i społeczności naszej szkoły zeszły się w Sierakowie, w sierpniu 2002 roku. Spora grupa uczniów i nauczycieli liceum przy Przemysłowej była świadkami bardzo dobrego koncertu, jaki zespół zagrał. Nasza szkolna społeczność była pod dużym wrażeniem i bez namysłu zaprosiła chłopaków z zespołu do naszej szkoły. Mało kto w to wierzył, ale po trzech miesiącach skład Raz Dwa Trzy zawitał w skromne progi naszego liceum. Od tamtej pory trwały przygotowania do koncertu. Nadrzędnym problemem okazał się termin występu. Bowiem w ostatnim czasie Raz Dwa Trzy odniosło spory sukces komercyjny, co wiązało się z napiętym terminarzem. Jednak w końcu udało się ustalić datę koncertu. I tak oto 25 października autorzy takich rewelacyjnych utworów, jak: „Pod niebem” czy „W wielkim mieście”, ponownie zawitali do naszego liceum.

Sztab generalny był już na parę dni przed koncertem postawiony w stan najwyższej gotowości. Organizatorzy omal „nie wypruli z siebie wnętrzności”, by wszystko było „zapięte na ostatni guzik”. Ale ich praca nie poszła na marne, ponieważ wszystko było znakomicie przygotowane, a zespół był pod ogromnym wrażeniem. Zresztą nie tylko zespół, widownia również głowiła się nad tym, jak sztabowi udało się tak perfekcyjnie wszystko przygotować. Ogromne wrażenie pozostawiał wystrój auli, koncert przebiegał sprawnie i bez potknięć, a z podwójnej roli – konferansjerki i jednej z gwiazd wieczoru, rewelacyjnie wywiązała się Martucha Garczyńska.

Wielki występ na deskach szkolnej auli rozpoczął się z drobnym poślizgiem. Kilkanaście minut po 19 zgasło światło, na suficie pojawiły się gwiazdy, widownia ucichła, a Adam Nowak wyszedł na scenę z gitarą i zagrał „Pod niebem” najpiękniej, jak tylko mógł. I gdy tak jego głos i dźwięk gitary wypełniały aulę, czuć było tę niesamowitą magię muzyki… Ciarki przeszły mi po twarzy… Byłem już w życiu na wielu koncertach, ale uwierzcie mi, że jeszcze nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego… W trakcie piosenki na scenę dołączali kolejni członkowie zespołu. Aż muzyka ucichła zupełnie, a aulę wypełnił odgłos braw. Moim zdaniem zespół zaserwował nam najlepszy początek imprezy, jaki tylko mógł. Następnie na scenie zaczęli się pojawiać uczniowie naszej szkoły, jak i jej absolwenci. Nie zabrakło też przedstawiciela grona pedagogicznego – profesora Jarosława Jaroszewicza oraz pana Zdzisława Grochulskiego – znanego wszystkim, sympatycznego i niezastąpionego konserwatora. Występy tych ostatnich rozgrzały publiczność do czerwoności. Jednak był to tylko przedsmak tego, co miało się wydarzyć w drugiej części koncertu… Natomiast nasi uczniowie i absolwenci zaprezentowali ogólnie wysoki poziom, chociaż zdarzyły się małe rozczarowania. Osobiście najbardziej do gustu przypadł mi występ Ali Żuraw.

Po części pierwszej koncertu odbyła się przerwa. Zespół dokonał małego „przemeblowania” na scenie, ekipa techniczna zażegnała problemy związane z perkusją, a widownia miała okazję by odetchnąć, napić się czegoś zimnego, tudzież zapalić papierosa. W przerwie pomiędzy pierwszą, a drugą częścią koncertu, zespół obejrzał wraz z uczestnikami koncertu film stworzony przez uczniów naszej szkoły. Widać było po członkach Raz Dwa Trzy, że są zaskoczeni dokonaniem twórców.

Po przerwie rozpoczął się już właściwy występ zespołu. Usłyszeliśmy przekrój największych hitów, które nie zostały zaśpiewane przez uczestników części pierwszej koncertu. Z każdą kolejną piosenką, atmosfera na auli stawała się coraz bardziej gorąca. Coraz więcej osób zgromadzonych na sali, nie mogąc powstrzymać swych pozytywnych emocji, rzucała się w wir szalonego tańca lub śpiewała z zespołem teksty. Pod koniec na sali nie było już osoby, która by siedziała na krześle. Bawili się dosłownie wszyscy. W tamtym momencie nie liczyło się to, ile masz lat… Siła muzyki porwała wszystkich. Pod koniec występu na scenę wyszli wszyscy organizatorzy wielkiej imprezy i śpiewali wspólnie z zespołem. Reszta sali natomiast stała na krzesłach, śpiewała, tańczyła, klaskała… Było to coś niesamowitego, coś unikalnego… Chyba najśmielsi optymiści nie spodziewali się takiego rozwoju wydarzeń. Wątpię też, żeby sam zespół spodziewał się takiego przyjęcia.

„Rozruszaliście dziadków, już dawno nie widziałem ich w takiej formie” – stwierdziła po koncercie osoba mocno związana z zespołem. Te słowa o czymś świadczą. Zespół grał i grał, wydawało się, że chłopaki nie chcą opuszczać sceny. W międzyczasie jedną z piosenek wykonał wraz z Raz Dwa Trzy Bartek Królikowski, który rymując wprowadził dużo nowatorstwa do wykonania utworu, ale jednak do końca nie poradził sobie ze swoją rolą…. Inną niespodzianką była ciekawa aranżacja znanego hitu „Małe gnojki”, który to momentami przeradzał się w mocno alternatywny rock, żeby nie rzec noise.

Po występie chyba nie tylko mi huczało w głowie. Po powrocie do domu włączyłem sobie jeszcze płytę Raz Dwa Trzy i długo nie mogłem dojść do siebie. Atmosfera była nieziemska, wszyscy stworzyliśmy niecodzienne widowisko, które zostało upamiętnione na zdjęciach i na filmowej taśmie. Zespół pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Chłopaki z Raz Dwa Trzy pokazali klasę, zachowując się skromnie na scenie. Poza nią okazali się bardzo inteligentnymi i dowcipnymi ludźmi, bez cienia gwiazdorstwa, które jest niestety cechą wielu wykonawców…

Cel został osiągnięty! Jeden z najlepszych polskich zespołów muzycznych zawitał do naszej szkoły i zagrał niezapomniany koncert. Już na drugi dzień w szkole padały pytania: „Kto następny?”, „Kogo tym razem zaprosimy?”. Nauczyciele, którzy obecni byli na auli 25 października, dzielili się z nami refleksjami na temat występu. Wszyscy byli oczarowani grą zespołu i atmosferą, jaka panowała podczas koncertu. Teraz pozostaje nam czekać, aż Adam Nowak i spółka ponownie zechcą nas odwiedzić… Nie wiem czy taka chwila kiedykolwiek jeszcze nastąpi. Ale wiem jedno… Cholernie chciałbym jeszcze raz coś takiego przeżyć…

/2004 rok/