Retroteka: Trainspotting Soundtrack (1996)

Retroteka Trainspotting Soundtrack

Trainspotting w 1996 roku wstrząsnęło światem. Film pozostawia na widzu duże wrażenie, wywołując skrajne uczucia. Dzieło Boyle’a nie byłoby jednak tym samym, gdyby nie doskonale dobrana do poszczególnych scen muzyka.

Na składance spotkały się takie gatunki muzyczne, jak: rock, house, trance czy britpop. Dało to różnorodną mieszankę, która wbrew pozorom tworzy spójny album. Słuchanie soundtracku Trainspotting bez obrazu traci niewątpliwie swoją siłę, ale mimo to pozostawia wrażenie.

Płytę otwiera łobuzerskie „Lust for life” ojca chrzestnego punk rocka – Iggy’ego Popa, który zresztą w filmie pełni rolę muzycznego idola głównych bohaterów. Na soundtracku w wykonaniu Popa możemy usłyszeć jeszcze ponure „Nightclubbing”, które przywodzi na myśl dokonania Toma Waitsa i spokojniejsze utwory Marylin Manson. Rockową stronę albumu reprezentują oprócz tego New Order z utworem „Temptation”, Blur z „Sing”, Lou Reed z „Perfect Day”, Pulp z „Mile End” oraz Elastica w utworze „2:1”. Piosenki Blur i Lou Reeda występują po sobie i są najlepszymi punktami całego soundtracku. I o ile „Sing” umyka widzowi w filmie, to „Perfect Day” w pełni współgra ze sceną, nadając jej nieprzeciętny charakter. „Mile End” został zagrany na nieco figlarną nutę, co nadaje płycie dodatkowego kolorytu. Damon Albarn w solowym wykonaniu „Closed romantic” zabawił się nieco konwencją, łącząc elektroniczny podkład ze smyczkami i instrumentami dętymi, co dało ciekawie brzmiący efekt.

Pozostałą część utworów stanowią piosenki z kręgu muzyki elektronicznej. Mamy tu doborowe grono wykonawców związanych z różnymi odłamami sceny – Primal Scream, Leftfield, Brian Eno czy Underworld. Utwór tego ostatniego zespołu, pt. „Born Slippy”, stał się największym hitem z całego soundtracku i jednym z najbardziej charakterystycznych utworów elektronicznych lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Ponadto piosenka ta wieńczy cały film.

Ścieżka dźwiękowa do słynnego filmu Dany’ego Boyle’a nie pozostawia na odbiorcy takich wrażeń, jak samo Trainspotting, ale warto na nią zwrócić uwagę. Stanowi ona bowiem ciekawą mieszankę, zaczynając na rockowym dziadku Iggy Popie, a na wykonawcach pokroju Leftfield czy Underworld kończąc. Ponadto słuchając muzyki do Trainspotting czuć ten charakterystyczny, brytyjski klimat, który potrafi urzec jak mało co. No i warto dodać, że płyta ta ulokowała się na trzeciej pozycji soundtracków wszech czasów według BBC.