
Debiut przez wielkie „D”. W Polsce jeszcze nikt nie zagrał punka ’77 z taką odwagą i swobodą…
Aż dziw bierze, że „The Damrockers” jest debiutanckim albumem tej młodej kapeli. Kolorytu całemu wydawnictwu dodaje fakt, że wszystkie teksty zaśpiewane są w języku kaszubskim, bo właśnie z Kaszub Damrockersi się wywodzą. Krążek łączy tradycję klasycznego brzmienia tuzów spod znaku dwóch siódemek – Ramones i Buzzcocks, z elementami kaszubskiego folkloru, przemyconymi w przeróbkach pieśni ludowych „Koza” czy „Jem jo Rebok”.
Język „chłopców od księżnej Damroki” wbrew moim wcześniejszym obawom okazał się przyswajalny i niezwykle melodyjny. Zespół nie zapomniał o fanach spoza swojego regionu, umieszczając na drugiej stronie wkładki polskie tłumaczenia tekstów. Te raz wzbudzają śmiech swoją przewrotnością, a raz wzruszają nostalgią i wrażliwością.
Jedna z najlepszych płyt ostatnich lat. Bulbulators i Po Prostu zyskali mocną konkurencję.