Retroteka: The Analogs – Hlaskover Rock (2000)

Retroteka The Analogs - Hlaskover Rock

Od czasu do czasu na fali nostalgii i sentymentu za szczeniackimi latami oraz pierwszymi krokami w punk rocku, odświeżam sobie nagrania The Analogs. Nadszedł więc czas, by przypomnieć jeden z ich pierwszych albumów w Retrotece.

Na wstępie powiedzmy sobie szczerze i otwarcie: obecny kształt The Analogs to dla mnie formuła nie do przejścia. Zespół już dawno temu zjadł własny ogon, wysrał go, a później zjadł go ponownie i kilka razy ten cały cykl powtórzył. Nie kopmy jednak leżącego i zostawmy w spokoju teraźniejszy twór. Skupmy się na Analogsach, którzy porwali moją młodocianą duszę, gdzieś w okolicach 2003 lub 2004 roku…

Moją kolejną falę nostalgii wywołał przypadkiem wyświetlony na Youtubie koncert zespołu na Antifeście w 2003 roku. Swoją drogą piękny obrazek – punki, skini, polskie flagi i szale pod sceną – coś wspaniałego. Choć pierwsze trzy krążki zespołu traktuję na równi, to wybór recenzji padł na trzeci album The Analogs „Hlaskover Rock” z 2000 roku. To pierwszy krążek nagrany z wokalistą Dariuszem „Smalcem” Tkaczykiem. Na wspomnianym Antifeście dla grupy śpiewał już właśnie Smalec, w dodatku nazwa płyty i jedna z piosenek są hołdem dla mojego ulubionego pisarza, czyli Marka Hłaski. W Retrotece przedstawię więc „Hlaskover Rock”. Jeśli jednak chcecie poznać esencję wczesnych Analogsów, to śmiało możecie sięgać po trzy pierwsze albumy („Oi! Młodzież”, „Street punk rulez” i „Hlaskover Rock”). A bez bólu możecie posłuchać również trzech kolejnych (czyli albumów „Blask szminki”, „Truczizna” i „Kroniki policyjne”).

The Analogs Hlaskover Rock – poezja brudnej ulicy

Trzeci longplay szczecińskiej formacji otwiera kultowy już utwór „Iwan”. To wspomnienie zmarłego tragicznie przyjaciela, który wstępnie był przymierzany jako pierwszy wokalista grupy. Już w tym utworze słychać spory kunszt tekściarski lidera Piguły. Liryki zespołu były czymś, co zdecydowanie wyróżniało Analogsów na tle całej sceny. Ciekawie opowiedziane historie, wartościowe metafory, poetycki, ale przy tym wyrazisty i zrozumiały język osadzony w realiach brudnej ulicy. Coś zupełnie innego niż prostota i obsceniczność lub wręcz prymitywizm, które wypływały wówczas z większości tekstów polskich kapel punk i oi!.

Na płycie wyróżnia się również utwór „Idole”, który w dość sarkastyczny sposób rozprawia się z gwiazdorami muzyki gitarowej. Pomimo tego, że album jest hołdem dla Marka Hłaski, na płycie znalazło się miejsce dla innej postaci znanej z historii. Utwór „Max Schmeling” opowiada o niemieckim pięściarzu związanym z regionem przedwojennego Pomorza. Tekst tylko w małym stopniu opowiada o ciekawym życiu i historii Schmelinga. Lecz stał się on jednym z najpopularniejszych songów The Analogs na tamten czas. Dupę kopią też utwory „Niemy krzyk”, „Dlatego, że…”, „Pierdolona era techno” czy piosenka tytułowa. Jako bonus do materiału dodano pięć wcześniejszych hitów grupy, zaśpiewanych przez Smalca.

Warto dodać, że brzmienie płyty jest nieco cięższe, niż dwa poprzednie albumy, ale nie brakuje jej energii i melodyjności. Z pewnością jest to pozycja, po którą warto sięgnąć i która broni się mimo upływu lat.

Obejrzyj fotorelację z 10-lecia The Analogs w Szczecinie w 2005 roku.