
Nie minął nawet rok, a nieśmiertelny góral z nieopisanymi pokładami energii, Andrzej Dziubek, serwuje nam kolejny album De Press.
Koncept album „Europa płonie” z kwietnia bieżącego roku był płytą bezkompromisową, miejscami trudną w odbiorze i cechującą się dużym ciężarem gatunkowym. „Góral nad Bałtykiem” to już zdecydowanie inny klimat oraz inny dobór muzyków towarzyszących, co wyraźnie słychać w brzmieniu krążka. Poprzedni materiał Dziubek nagrywał głównie z Tomaszem Fudalą, który odpowiadał również za mix całości. W przypadku nowego wydawnictwa, w składzie oprócz Elektrycznego Bacy znaleźli się Kamil Miętus (gitara), Wacław Szymula (perkusja) i Adam Waras (keybord). Ten ostatni do spółki z Jornem Christensenem wykonał również mix. Poligrafię po raz kolejny ubogaciły natomiast prace lidera.
Góralski punk at its finest
Nowy De Press to przede wszystkim więcej punk rocka, melodyjności i czadu oraz (nieco) lżejsze teksty względem poprzedniczki. Andrej Nebb dużo miejsca poświęca miłości – zarówno tej między mężczyzną i kobietą, jak również do Ojczyzny. Słowo „kocham” pojawia się aż w czterech tytułach piosenek na 17 kompozycji. Jedną z nich jest największy hit grupy – sięgające 1981 roku „Bo jo Cie kochom”.
Nie zabrakło również tematów politycznych i aktualnego komentarza do otaczającej nas rzeczywistości – wystarczy wymienić tu utwory „Ruda Wrona” czy zamykający płytę „Likwidator”. Są też tematy religijne („Pieśń Wtóre – pieśń XXV”), egzystencjonalne („Jeszcze raz jeszcze”) oraz typowo fucktheworld’owe („Rock Rock Rokendrol”). Nie brakuje tu gwary i specyficznego, góralsko-punkowego brzmienia, które wyróżnia De Press od ponad 40 lat. Pod względem muzycznym z „Góralem nad Bałtykiem” – nomen omen – się po prostu płynie. Mnie najbardziej po dupie skopał utwór „Przebacz”. No i jest kot na okładce!
Słuchamy i polecamy, a panu Andrzejowi zdrowia życzymy.
Nowy winyl De Press możesz nabyć w trzech wersjach kolorystycznych:
Dostępna jest również wersja „Góral nad Bałtykiem” na CD.