Jestem przekonany, że większość obecnych na tej imprezie osób do dziś ją ciepło wspomina. Dziś w Cykcyklu zdjęciowym wracamy do kultowego festiwalu Warhead, który odbył się w Ustce.
Pierwsze edycje festiwali z reguły wiążą się z największą liczbą niedociągnięć, ale również z największymi spontanami i najciekawszymi wspomnieniami. Tak też było w przypadku Warhead Festiwal, który zorganizował Grabarz, znany z grupy Parafraza. Pisemną relację z tego spędu znajdziecie TUTAJ. Natomiast fotorelacja poniżej.
Na miejsce z Gorzowa dotarłem pociągami. Grubo było już więc na długo przed rozpoczęciem koncertów, co oddają poniższe foty:
W pewnym momencie stwierdziliśmy, że warto się otrzeźwić i przekąpać w morzu. Nie obyło się bez pamiątkowej foty nad Bałtykiem:
Po powrocie z plaży pamiątkowych fot było więcej:
Znajomych przybywało, więc dyskusje i opowiastki kwitły:
Na poniższym zdjęciu widać w tle rodzinę z dziećmi. To świadczy o kulturalnym i pokojowym charakterze wydarzenia:
Żartuję, chuja było kulturalnie i pokojowo. Oprócz ostrej, pijackiej pankerki były też spore dymy. Poniżej zdjęcia „pożyczone” od lokalnego serwisu:
Atrakcje towarzyszące przyćmiły nieco cel właściwy, czyli koncerty. Niemniej odnotowaliśmy występy między innymi Dumbsów:
Bulbulatorsów:
UK Subs:
Było pogo:
I były też groupies:
Rano przyszedł czas na powrót. To zadziwiające, jak szybko człowiek potrafił się wówczas zregenerować:
A jako BONUS dorzucam powrót Ślązaków i ich mobilne studio tatuażu: