Nieumiarkowania teatralne. Błażej Król w Teatrze Osterwy

Nieumiarkowania teatralne. Błażej Król w Teatrze Osterwy

Oj, zacny koncert zafundował nam Błażejko w gorzowskim Teatrze imienia Juliusza Osterwy…

Koncert przede wszystkim wyjątkowy i uroczysty z kilku powodów. Po pierwsze, Miejskie Centrum Kultury świętuje 25-lecie istnienia i wybrało właśnie występ Króla jako ten jubileuszowy. Po drugie, Błażej z zespołem w ramach promocyjnej trasy genialnego albumu „Nieumiarkowania” przyjechał do rodzinnego miasta, a to zawsze oznacza ogień. Jakby tego było mało, pozapraszał muzycznych gości, ale do końca nie było wiadomo kogo. Występowi towarzyszyła więc nutka tajemnicy – bardzo miły dodatek. I w końcu, jak już wspomniałem wcześniej, koncert odbył się w teatrze, więc siłą rzeczy było niekonwencjonalnie, ale też niepowtarzalnie.

Zainteresowanie koncertem było ogromne jak na Gorzów, a bilety wyprzedały się ponad miesiąc temu. Oczywiście się zgapiłem, po raz kolejny odkładając kupno biletu na później. Na szczęście mój kumpel ma w sobie coś z konika i zawczasu kupił 12 sztuk. Jedna trafiła więc w moje ręce.

Wieczór w teatrze rozpoczął się od premiery filmu o jubileuszu MCK. Mieszkańcy wypowiadali się w nim o swoich odczuciach związanych z naszą instytucją kultury. Wystąpił tam nawet ten znany pisarz, CC Allin.

Wszyscy czekali jednak na główną gwiazdę wieczoru, która nie zawiodła. Błażej Król koncerty ze swoim zespołem grają na już określonym, wysokim poziomie. Nad Wartą zaprezentowali energiczny i eklektyczny występ, który nie powinien nikogo pozostawić obojętnym. Bardzo podoba mi się u nich płynne przechodzenie pomiędzy stylistykami i zabawa aranżacyjna, która nie pozwala słuchaczowi się nudzić. Król zaprezentował na 25-leciu MCK przekrój swojego dorobku. Dobrą robotę zrobili też goście, czyli Kasia Lins, Karotka, Brożek, Niedźwiedź i Piotr Rogucki. Muszę przyznać, że ten ostatni zaprezentował się naprawdę sowicie, choć jakoś nigdy się przekonać do Piotra nie mogłem za tę Comę… Dobra, zostawmy to.

To był wypierdolczy koncert i myślę, że reszcie publiki też się podobało, bo na koniec cały teatr odkleił tyłki od siedzeń. Pod względem oprawy wizualnej mocno Cure’owo, jak zresztą również muzycznie na ostatniej płycie. Będę ten wieczór miło wspominał. Dzięki, Król Błażej!

 

VIDEO (sorry za problemy z ostrością):

 

FOTO: