Skandal. Ewenement Molesty (2020) RECENZJA

Skandal. Ewenement Molesty (2020) RECENZJA

To jeden z najlepszych dokumentów o polskim rapie i jednocześnie obraz, który nie wykorzystał drzemiącego w nim potencjału…

Oczekiwanie na ten film było bardzo długie. W lutym pisałem dla Was newsa pod tytułem „Do sieci trafił trailer filmu dokumentalnego o Moleście”. Premiera była szykowana na maj, ale pandemia przesunęła ją na późniejszy okres roku. Do kin film trafił jakoś po wakacjach. W wyniku różnych zdarzeń losowych, nie dotarłem na seans. „Skandal. Ewenement Molesty” pojawił się później na platformie VOD Telewizji Polskiej i w końcu mogłem sprawić sobie przyjemność jego obejrzenia.

Wnioski? Film ogląda się świetnie i jak napisałem na wstępie – jest to jeden z najlepszych dokumentów o rodzimym hip hopie (o ile nie najlepszy). Nie były potrzebne tutaj jakieś finezyjne rozwiązania, efekty, animacje i inne tego typu ozdobniki. Historia tego kultowego zespołu jest tak frapująca, że w zupełności broni się sama. Wyobraźnia i zmysł reżysera Bartosza Paducha dopełniły całości. Obraz ogląda się więc jednym tchem.

Historia Molesty jest tematem tak wdzięcznym i pożądanym przez fanów, że istnym – nomen omen – skandalem, jest czas trwania filmu, który wynosi zaledwie… 69 minut. Niedosyt, niedosyt i jeszcze raz niedosyt. Ten obraz mógłby trwać trzy godziny, a i tak by się nie nudził. I na dobrą sprawę mógłby znacznie szerzej przedstawiać całą warszawską scenę lat dziewięćdziesiątych. Reżyser wybrał jednak inny kierunek i stricte skupił się na przyjaźni, muzycznej drodze i separacji twórców Molesty, czyli Włodiego i Vienia.

Rys historyczny zdecydowanie na plus

W „Skandalu” nie brakuje archiwalnych nagrań, które stanowią jego prawdziwy smaczek. Nie brakuje również przywoływania odległych wspomnień, które miejscami wręcz zaskakują. Wiedzieliście, że Vienio był punkiem noszącym irokeza, a Włodi ryczał w grindcorowej kapeli? Te elementy to ogromna zaleta filmu i ukłon w stronę die hard fanów Molesty.

Wspaniale ogląda się zestawienie starych nagrywek z obecnymi. Widzimy wyraźny kontrast między młodymi, zbuntowanymi szczylami z marzeniami w głowie oraz doświadczonymi życiowo i ustawionymi dzięki swojej pasji raperami. W tle widzimy też raczkującą demokrację i kapitalizm oraz zmieniającą się Warszawę. Co ciekawe, nie zabrakło też elementów humorystycznych. Mam tu głównie na myśli scenę z Szalonym Wilkiem, który opowiada genezę powstania utworu „28.09.1997”. Musicie to po prosu zobaczyć na własne oczy.

Reasumując: szczerze polecam „Skandal. Ewenement Molesty” nie tylko miłośnikom kapeli, ale również osobom mniej zorientowanym w polskim hip hopie. Oprócz historii zespołu, obraz ukazuje przecierającą szlaki hip hopową młodzież i zmiany, jakie zachodziły w naszym kraju po Okrągłym Stole. To socjologiczne spojrzenie jest na drugim planie, ale dobrze dopełnia film. Obejrzałem go już trzy razy i na pewno w przyszłości będę do niego wracał.