Retroteka: Melancholijny oblend (składak czasopisma Machina) (2000)

Retroteka Melancholijny oblend

Dziś w Retrotece pozycja wyjątkowa, czyli „Melancholijny oblend”. Po raz pierwszy opiszę dla Was składankę, a będzie to zbiór, który promował wydawnictwo Blend Records i był dołączony do pisma Machina w 2000 roku.

Niektórzy z odbiorców Radia Cykcyk zapewne pamiętają jeszcze pierwszą, kultową Machinę, czyli popkulturalne czasopismo wydawane w latach 1995-2002. To właśnie ta gazeta na spółkę z telewizją Viva Zwei ukształtowały mój gust muzyczny. Śmiało mogę powiedzieć, że mój blog jest pokłosiem wiedzy i zajawki, jakie za dzieciaka nabyłem dzięki tym kanałom medialnym.

Do pewnego momentu Machina co miesiąc ukazywała się z dołączoną płytą. Były to tematyczne składanki, promujące młodych polskich artystów i zjawiska muzyczne obecne na niezależnej scenie. Kompilacja „Melancholijny oblend” to jedna z moich dwóch najważniejszych, machinowych składanek. Promowała ona nieistniejące już, wrocławskie wydawnictwo Blend Records. To właśnie w tej stajni swoje pierwsze kroki stawiali Grammatik i Noon.

„Melancholijny oblend” to składak utrzymany w klimacie ambient hip hopu

Nie brakuje więc tu nastrojowych kompozycji, które pachną deszczem i są idealnym podkładem do samotnej nocy pełnej przemyśleń. Kompakt otwiera świetny instrumental Noona „Why be good”, a później jest równie ciekawie. Wystarczy wymienić tu szlagier Grammatików „Mówią mi”, który dopiero zwiastował nadchodzące powoli „Światła miasta”. Pamiętam, że utwór ten przyćmił wszystkie pozostałe kawałki na składance i leciał w zapętleniu. Jako czternastoletni miłośnik wciąż rodzącego się w Polsce hip hopu dostrzegłem, że ta muzyka może mieć refleksyjną i nostalgiczną twarz. To było coś naprawdę mocnego jak na tamte czasy i tamte młodzieńcze emocje.

Wracając stricte do „Melancholijnego oblendu”, to na płycie ciekawe utwory rapowane mieszają się z kompozycjami instrumentalnymi. Jak sama nazwa wskazuje – przeważa tu melancholijny klimat, ale nie brakuje też bardziej pogodnych kompozycji, jak na przykład świetny „Numer jeden” Roszji.

Długo zastanawiałem się czy to zrobić, ale postanowiłem wrzucić opisywany składak na swój kanał Youtube. Nie po to, by zarabiać hajs na wyświetleniach, ale by ocalić tę zajebistą składankę od zapomnienia. Jeśli ktoś to zgłosi – trudno, zrozumiem. Bierzcie się więc za odsłuchy i cieszcie się tym wspaniałym zbiorem ambitnego i nietuzinkowego hip hopowego ambientu.

Melancholijny oblend