Proceder (2019) recenzja

Proceder (2019)

W ubiegłym tygodniu wybrałem się do kina na „Proceder”, czyli film o życiu i śmierci Tomasza Chady. Przyznam, że po samym seansie moje wrażenia nie były zbyt optymistyczne, dlatego też postanowiłem nieco poczekać z tą recenzją…

Po tygodniu od wizyty w kinie moje zdanie na temat dzieła Michała Węgrzyna niestety nie uległo zmianie. Od razu jednak zaznaczę, że „Proceder” nie jest tandetnym gniotem, jakimi lubi nas uraczyć regularnie polska kinematografia… Film prezentuje się okazale od strony wizualnej i muzycznej, ale jego twórcy popełnili kilka grzechów, które bardzo mocno rzutują na odbiór całości.

Przede wszystkim obraz jest zdecydowanie za długi. Trwa aż 137 (!) minut. Ponad dwugodzinny film, osadzony w mimo wszystko jednolitej scenerii i schemacie, nie ma prawa nie nużyć. Od pewnego momentu wygląda to w taki sposób, że główny bohater trafia do pierdla, wychodzi, odpierdala coś, trafia znów za kraty i tak w kółko… Doskonale wiem, że Chada miał hardkorowe życie i właśnie tak wyglądała jego dorosłość, ale w filmie można było to zgrabnie ograć, skrócić, przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich wątków jego burzliwej historii. Tu jakby zabrakło reżyserowi odwagi, by niektóre kwestie potraktować telegraficznie, a na inne położyć nacisk. W efekcie dostajemy ciągnącą się jak telenowela, rozmytą fabułę, przez którą człowiek nerwowo spogląda na zegarek i odlicza minuty do finału. Z kolei początki kariery Chady zostały w „Procederze” spłycone do granic możliwości. A szkoda.

Drugim, poważnym grzechem, jest to, że film jest stylistyczną mieszanką i przez to ciężko wczuć się w jego rytm. Mamy więc tu trochę muzycznej biografii, trochę filmu sensacyjnego, trochę komedii, trochę dramatu obyczajowego. Ten rozstrzał drażni i strasznie szkodzi ogólnej ocenie całości. Z tego też wynika szereg scen niedorzecznych, o których wielu fanów i przyjaciół Chady chciałoby jak najszybciej zapomnieć. W jednym z wywiadów wspominał zresztą o tym Pih…

A czy znalazłem w filmie jakieś plusy? Na pewno jest to rola Piotra Witkowskiego, który zagrał głównego bohatera. Wyszło naprawdę godnie – gdańszczanin podołał wyzwaniu i ogląda się go z dużą przyjemnością. Zresztą aktor podobno udał się na grób rapera i zadedykował mu rolę. To pokazuje jego zaangażowanie. Szacun.

„Proceder” uzyskał świetne wyniki box office. Tym bardziej szkoda, że twórcom nie udało się uniknąć wyżej wymienionych wpadek. Dla fanów Chady film pozostaje pozycją obowiązkową. A co do reszty… Zdecydowanie korzystniej będzie „poznać” Tomka poprzez jego muzykę.