Lady Sovereign. Półtora metra czystej charyzmy

Lady Sovereign. Półtora metra czystej charyzmy
fot. facebook.com/itsladysovereignofficial/

Lady Sovereign to młodziutka, pyskata dresiara z północno-zachodniego Londynu, która w ekspresowym tempie stała się pierwszą damą grime’u oraz pierwszą laską spoza USA, zasilającą szeregi legendarnego Def Jam Records.

Brzmi to jak kolejna przesadzona, miejska legenda? Raczej. Ale to nie mit. Przed państwem Lady Sovereign – rymotwórczy dynamit i najpiękniejsza gwiazda rapu. Anielska buźka, charakterystyczny kucyk zaczesany na lewą stronę głowy, dresik Adidasa, szerokie spodnie i łańcuszek z kluczami od domu na szyi to wizualne znaki rozpoznawcze panny Louise Harman, która ostatnimi czasy zawładnęła światowym hip hopem. Wydawać by się mogło, że styl kojarzący się raczej z mieszkańcami murzyńskiego getta niż urodziwą, białą Brytyjką, może tylko zaszkodzić popularności młodej raperki. Nic bardziej mylnego.

Lady Sovereign, ze swoją wrodzoną nonszalancją i buntowniczością, nie zważa na panujące trendy i marketingowe wskazówki. W każdym elemencie swojego scenicznego jestestwa pozostaje sobą, przyciągając tym samym jak magnes. Wychowana na ulicach Londynu reprezentuje typowo uliczny, nieco chłopięcy fason, paradoksalnie będąc przy tym esencją dziewczęcego uroku. Natomiast koleżanki po fachu rapujące o ciuchach Gucciego dissuje i miesza z błotem, doprowadzając je do płaczu. Tak było w przypadku Jentiny. W swoim sztandarowym jak do tej pory hicie „Love Me Or Hate Me” z wdziękiem małej dziewczynki dziękuje sympatykom za uwielbienie. A po chwili każe pierdolić się osobom ją nienawidzącym. Jest bezczelna i opryskliwa. Wyrazista i niebywale charyzmatyczna. Jest wielka, pomimo niewiele ponad 150 centymetrów wzrostu.

Młoda gniewna

Młoda gniewnaMa dopiero 22 lata. Wydała jak do tej pory tylko jedną pełnowymiarową płytę, a już ma u stóp cały rapowy świat. Sukces nadszedł bardzo szybko, ale droga ku jego realizacji nie była wcale usłana różami. W zdominowanym przez czarnoskóre divy świecie kobiecego rapu ciężko było przebić się nastoletniej, białej dziewczynie. „You’re white. Youre a girl. You are British. You’re crap” – ten pamiętny, przywoływany nieustannie komentarz, z którym niegdyś Sov spotkała się na przestrzeni Internetu, to najdobitniejszy dowód na to w jaki sposób otoczenie podchodziło do białych raperek. Do czasu, aż pojawiła się Ona.

Historia londyńskiej buntowniczki rozpoczęła się 19 grudnia 1985 roku, kiedy na świat przyszedł owoc miłości dwójki byłych punkowców. Jak więc widać, Lady Sovereign buntowniczość przejęła w genach. Zanim pokochała rap, jej główną pasją był futbol, jednak musiała z niego zrezygnować z powodu groźnej kontuzji, uniemożliwiającej dalszą karierę. Wtedy też, zainspirowana starymi płytami Salt-N-Pepa należącymi do jej mamy, zainteresowała się hip hopem.

W świecie rapu

Pierwsze rymy zaczęła pisać w wieku 14 lat. Potrzeba uzewnętrznienia nie pozwoliła jej chować tekstów w głębię szuflady, a Internet umożliwiał skuteczną autoprezentację. Tak więc liryki młodej Lady S. publikowane były przez nią samą na forum londyńskiej załogi So Solid Crew. Tam też zetknęły się drogi młodej raperki i jej przyszłego DJa – Frampstera. Rymy Louise z początku przechodziły bez echa. Do tego pojawiły się problemy w szkole, z której została wyrzucona za wybuchowy charakter. Dziewczynie nie pozostało nic innego, jak znalezienie pracy.

Z początku trudniła się akwizycją, następnie sprzedażą pączków. Z pogłębiającej się nudy i szarości dnia codziennego wyrwał ją ojciec, który postanowił zapisać córkę na kurs aktorski. Tam też Lady Sov zagrała w filmie „X-ED” rolę niemal autobiograficzną. Wcieliła się w postać młodej MC wyrzuconej ze szkoły. Co ciekawe, scenariusz został napisany jeszcze zanim Louise dołączyła do kursu. W ramach przedsięwzięcia producent Medasyn zajął się także realizacją singla „The Battle”, gdzie Sovereign zarapowała obok Shystie, Frosta P i Zuz Rocka. Krążek ukazał się nakładem wytwórni Casual Records i miał formę pojedynku na rymy pomiędzy żeńskimi i męskimi uczestnikami nagrywki.

Pierwszy krok w chmurach

Pierwszy krok w chmurachAbsolutnym przełomem w życiu młodej Brytyjki okazał się rok 2005. Rozpoczął się on od wystąpienia na składance „Run The Road”, gdzie Sov zaprezentowała swój kawałek „Cha Ching”. Wsparła też z kilkoma innymi raperami samego Mike Skinnera, boga grime’u, szerzej znanego jako The Streets w utworze „Fit But You Know It”.

O Lady Sovereign robiło się coraz głośniej, a jej koneksje z czołowymi postaciami rapowej sceny stawały się coraz większe. Do prawdziwej nobilitacji doszło jednak kilka miesięcy później. Jay-Z, prezes wytwórni Def Jam, zaproponował jej spotkanie w nowojorskiej siedzibie labelu. Wystraszona i podekscytowana Europejka wyruszyła samolotem na rozmowę życia, w której, jak się później okazało, uczestniczyli też L.A. Reid i Usher, co wcale nie dodało jej odwagi. Jay-Z poprosił także Sov o krótką prezentację swych umiejętności, co nie przyszło jej łatwo, ale ostatecznie zakończyło się pełnym sukcesem w postaci podpisania kontraktu.

Jeszcze w tym samym roku w Stanach Zjednoczonych nakładem Chocolate Industries ukazała się pierwsza EPka artystki, zatytułowana „Vertically Challenged”. Znalazły się na niej kompozycje, które później zasiliły debiutancki album. „Random”, „Fiddle With The Volume”, „A Little Bit Of Shhh” oraz ich remixy, a także dobrze już znane „The Battle” i „Ch Ching”. Amerykańska publiczność po raz pierwszy miała okazję zetknąć się z bezkompromisowym, nowatorskim rapem Lady Sovereign, która inspirowana w dużym stopniu electro powoli wyrastała na pierwszą damę brytyjskiego grime’u. Co jednak zastanawiające, materiał na Wyspach Brytyjskich nie ukazał się.

Siła publicznego ostrzeżenia

Rodacy artystki dostali natomiast okazję zapoznania się z drugą EPką Lady Sov, która z kolei ukazała się tylko w Zjednoczonym Królestwie, 17 kwietnia 2006 roku. Krążek składał się z czterech utworów: „Blah Blah”, „A Little Bit of Shhh”, „Public Warning” i „Drunk On Radiation”. Wydana została również limitowana wersja wydawnictwa, wzbogacona o DVD z teledyskiem do tytułowej kompozycji, kulisami jego powstania i wywiadami z fanami.

Louise nie próżnowała też na płaszczyźnie koncertowej. Ciepłe dni czerwca zapisały się w historii jako czas trasy z The Streets po największych miastach Stanów Zjednoczonych. Wielu uważa, że już dziś ten tour obrósł legendą. Do tego doszły dobrze przyjęte występy na kultowym festiwalu Perry’ego Farrella Lollapalooza oraz innej wielkiej imprezie – Coachella.

Ostatni dzień października 2006 roku przyniósł w końcu upragnioną premierę „Public Warning” – pierwszego long playa Lady S. Krążek swoją premierę miał w Stanach, a w Wielkiej Brytanii ukazał się 5 lutego 2007. Produkcją zajęli się Medasyn, Basement Jaxx oraz Dr. Luke. Ten ostatni może poszczycić się współpracą z takimi gwiazdami komercyjnej sceny, jak Pink, Avril Lavigne czy Britney Spears. Z drugiej strony kooperował także z Mos Defem.

Debiut młodej, brytyjskiej artystki przyniósł wielką dawkę przebojowej, odważnej muzyki, która świetnie sprawdza się na imprezach. Nie jest jednak naznaczona piętnem plastikowego, miałkiego stylu wykonawców ze szczytów list przebojów. Dlatego też twórczość Lady Sovereign cenią nawet ortodoksyjni fani rapu, jak i osoby z zupełnie innych muzycznych światów.

Porażający flow, lekkość w wypluwaniu kolejnych błyskotliwych wersów, mnóstwo dźwiękowo-werbalnych smaczków i bujające, żywe electro-hip hopowe podkłady wynoszą „Public Warning” do miana jednego z najlepszych rapowych albumów ostatnich lat. Sama Lady S. udowodniła tą płytą, że korona królowej grime’u należy się wyłącznie jej.

Lady Sovereign – skazana na sukces

Lady Sovereign - skazana na sukcesZróbmy więc małe podsumowanie. Przejście do historii jako pierwsza artystka spoza USA, która podpisała kontrakt z Def Jam. Koncertowanie obok największych gwiazd światowej muzyki na jednych z największych festiwali. Gościnny udział Missy Elliott na debiutanckim „Public Warning”. Oraz zaliczenie do grona „największych skarbów narodowych” wg gazety The Times. Przyznacie, że to niezła lista życiowych osiągnięć, jak na dwudziestodwulatkę? A przecież to dopiero początek.

Lady Sovereign nie boi się fuzji z innymi muzycznymi stylami, co pokazała chociażby w świetnej przeróbce jej utworu „9 to 5”, gdzie indie rock The Ordinary Boys zetknął się z grime’ową stylistyką Lady S. A zastanawialiście się kiedyś jakby brzmiało „Pretty Vacant” Sex Pistolsów w ustach rapującej dziewczyny? Efekty tego eksperymentu znajdziecie w sieci. Swoją drogą Louise Harman jest doskonałym przykładem artysty myślącego, który potrafi w pełni wykorzystać dostępne środki umożliwiające promocję własnej osoby. Jest jedną z pierwszych gwiazd doby internetowej rewolucji, która w dużym stopniu pomogła jej wypromować swoją twórczość.

Daję sobie irokeza obciąć, że jej kolejne dokonania będą jeszcze bardziej wyraziste, porywające i natchnione. A estyma dla Lady Sovereign będzie zataczać coraz szersze kręgi. Bo ta urodziwa dziewucha z niewyparzonym językiem jest po prostu skazana na sukces.

/2007 rok/

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.