Pionierzy stylu witch house powracają na scenę po kilku latach ciszy. Singiel „Starfall” jednoznacznie pokazuje, że warto ten comeback śledzić.
O Salem czy też S4LEM zrobiło się głośno w 2010 roku przy okazji wydania ich albumu „King Night”. To jedyny longplay w historii grupy, choć od 2008 roku wydawali oni również single, EPki i mixtape’y. Uznaje się ich za pionierów witch house. To nurt muzyki elektronicznej, który wykrystalizował się na przełomie pierwszego i drugiego dziesięciolecia XXI wieku.
Poznałem ten projekt dzięki niepokojącym teledyskom na Youtube, które mocno oddziaływały na wyobraźnię w zestawieniu z osobliwą muzyką Salem. Mrok, okultyzm, śmierć, rozkład, przemoc, strach, oniryczne brzmienie, ciemna strona ludzkiej natury, wiedźmy, strachy, diabeł… To słowa i kierunki, którymi można określić muzykę i klipy trojga artystów z Traverse City w stanie Michigan. Mowa o Johnie Hollandzie, Jacku Donoghue i Heather Marlatt.
Jak już wspomniałem, Salem często raczyło fanów osobliwymi mixtape’ami. Do mnie szczególnie przemówił „Raver Stay Wif Me” z 2010 roku. Zawierał ponure i kasandryczne remiksy utworów „L’amour Tojours” Gigiego D’Agostino i „Forever Young” Alphaville:
Po wydaniu EP „I’m Still in the Night” zespół zapadł się pod ziemię na niemal 10 lat. O swoim istnieniu przypomnieli jedynie w 2016 roku, gdy wykonali remiks jednego z utworów Wolfganga Tillmansa. W międzyczasie Jack Donoghue włączył się w produkcję utworu „Black Skinhead” Kanye Westa, spotykał się z Courtney Love czy uprawiał modeling.
Nagły powrót. Salem pójdzie w stronę witch house?
W maju tego roku Salem uraczyło fanów nowym mixtapem „Stay down”, a kilka dni temu na Youtube pojawił się „I need You” remix oraz nowy utwór – „Starfall”. Jeśli chodzi o ostatnie dzieło z wymienionych, to poraża ono poetyckością muzyki i teledysku, na którym członkowie Salem podążają za szalejącymi tornadami:
Powrotowi Salem towarzyszy entuzjazm starych fanów i wiele znaków zapytania. Nad grupą zawsze unosiła się aura tajemnicy i niepewności i tak jest też teraz. Czy zespół postanowił przywrócić do życia zapomniany już nieco witch house? A może pójdzie w zupełnie innym kierunku lub wyznaczy nowe szlaki? Najbliższe miesiące być może przyniosą odpowiedzi, dlatego warto śledzić ten comeback z muzycznych zaświatów.