College to ksywa, pod którą kryje się Francuz David Grellier…
Jego pseudonim artystyczny z reguły zbyt wiele ludziom nie mówi. Ale gdy naprowadzam ich na wspaniały i ckliwy hit znany z filmu „Drive”, a mianowicie „A Real Hero” nagrany z kanadyjskim duetem Electric Youth, to coś zaczyna świtać. Drogi College i Electric Youth po raz pierwszy zetknęły się na debiutanckim albumie Grelliera, zatytułowanym „Secret Diary”.
College od najmłodszych lat był zafascynowany amerykańską kulturą popularną i specyficznym, ejtisowym klimatem, znanym chociażby z takich filmów, jak Powrót Do Przyszłości. „Secret Diary” jest hołdem, a może nawet bardziej pomnikiem postawionym w imię uwielbienia dla tegoż klimatu. Ta płyta stała się biblią nowoczesnego synthwave’u i synthpopu, zanim powróciła na nie moda. Chociaż moim zdaniem ta moda wzięła się właśnie od „Drive” i jego soundtracku, więc wszystko się zgadza i zostaje w rodzinie.
College „Secret Diary” – dla fanów synthu… pozycja obowiązkowa
Kręci Was klimatyczne, syntezatorowe i minimalistyczne brzmienie oraz ukryta w nim nostalgia za dawnymi czasami? Jeśli tak, to ta płyta jest zdecydowanie dla Was. Jeśli jaracie się chociażby synthpopem spod znaku Molly Nilsson czy The Midnight, a tym bardziej syntezatorową falą spod znaku klimatycznych składanek z Youtube, to „Secret Diary” jest pozycją absolutnie obowiązkową. Mamy tu kompozycje oparte jedynie na linii melodycznej, jak również z męskim i żeńskim wokalem. Wszystko brzmi jak najlepszy trip w Twoim życiu, z którego nie chcesz wracać do rzeczywistości.
Płyta College „Secret Diary” w wersji podstawowej jeszcze kilka miesięcy temu była dostępna za 70 złych w Empiku. Krótko później materiał zniknął z polskiego internetu. Postanowiłem więc po raz pierwszy zrobić zakupy przez Discogs. Trafiłem na rodzimego pośrednika, zapłaciłem w ojro, a krążek szedł „od partnera biznesowego” z Czech. Po ponad dwóch tygodniach oczekiwania dostałem informację, że album utknął w magazynie tranzytowym i dostałem hajs z powrotem. Czasem „nie ma tego złego”… W międzyczasie niemal w tej samej cenie na Discogs pojawiła się edycja albumu na błękitnym winylu. Zamówiłem ją z Francji i od wczoraj mogę cieszyć się tym brzmieniem z własnego gramofonu. Basy podkręcone na amplitunerze bardzo wysoko…